WYDARZENIA DUSZPASTERSKIE

 


Do przemyśleń podczas rekolekcji.

Patrz w miłosierne serce Moje!

Te dwa obrazy są bardzo podobne i mają podobną genezę. Zakonnicom francuskiej i polskiej objawił się Chrystus Pan. Kazał im namalować obraz. Kult Serca Jezusa i kult Miłosierdzia Bożego są adoracją tej samej Miłości Bożej.
W kościele, w czasie rekolekcji dane nam jest zestawić obok siebie dwa obrazy: Serca Jezusa i Jezusa Miłosiernego. Uderzające jest  ich podobieństwo. Jasne, że to jest ten sam Zbawiciel, ale chodzi o coś więcej. Na obu wizerunkach wzrok przyciąga otwarte Serce Chrystusa. To jest źródło, z którego płyną krew i woda. To jest także źródło promieniowania Bożego miłosierdzia. Jeden obraz wiąże się z kultem Najświętszego Serca Jezusa, drugi z kultem Bożego Miłosierdzia. Co łączy te dwa kulty, a co różni? Czy jest między nimi jakaś „konkurencja”?.
To zasadne pytanie. Nie jest tajemnicą, że polscy biskupi początkowo reagowali sceptycznie na rozszerzanie się nabożeństwa do Bożego Miłosierdzia związanego ze św. Faustyną. Obawiali się, że ta nowa forma pobożności może przesłonić kult Serca Jezusowego, bardzo silny w Polsce. Czy te obawy się potwierdziły? Jak to widzimy z dzisiejszej perspektywy?

Św. Małgorzata rysuje Serce Jezusa.

Jeśli porównamy samą historię powstania obu wizerunków, zauważymy wiele podobieństw. Obraz Serca Jezusowego wiąże się z prywatnymi objawieniami mistyczki św. Małgorzaty Marii Alacoque (1647–1690), 27 grudnia 1673 roku podczas adoracji Najświętszego Sakramentu w kaplicy klasztornej. Jezus mówi do niej: „Moje Boskie Serce goreje tak wielką miłością ku ludziom, a zwłaszcza ku tobie, że nie może już powstrzymać w sobie płomieni tej gorącej miłości. Musi je rozlać za twoim pośrednictwem i ukazać się ludziom, by ich ubogacić drogocennymi skarbami, które ci odsłaniam, a które zawierają łaski uświęcające i zbawienne, konieczne, by ich wydobyć z przepaści zatracenia”. Podczas kolejnych objawień Jezus nakazuje jej sporządzenie wizerunku swojego Serca: „Ukaż im Moją miłość pod postacią widzialnego Serca. Niech obraz Mego Serca zostanie wystawiony na widok publiczny, tak, ażeby każdy mógł Je zobaczyć. Nie ma innego znaku, który mógłby wzruszyć nieczułe ludzkie serca. Jeśli widok Mego zranionego Serca, pełnego miłości do was, nie zawróci was ze złych dróg, nie ma dla was ratunku! (…) Obiecuję ci, że obraz Mego Serca wszędzie tam, gdzie będzie czczony, stanie się niewyczerpanym źródłem wszelkiego błogosławieństwa. Na dowód Mojej miłości będzie on dla was ucieczką w każdej trosce i niebezpieczeństwie i da wam bezpieczne schronienie w godzinie waszej śmierci. Kto zwróci się do Mego Serca, znajdzie pomoc i ukojenie”. Jezus prosi ponadto o ustanowienie osobnego święta ku czci Jego Serca. Ma być obchodzone w pierwszy piątek po oktawie Bożego Ciała, a jego główną ideą ma być wynagrodzenie (zadośćuczynienie) Jezusowi zniewag, których doznaje od grzeszników, także od osób konsekrowanych. Chrystus zachęca do częstszego przyjmowania Komunii św., zwłaszcza w pierwsze piątki miesiąca, oraz odprawiania tzw. Godziny Świętej, czyli adoracji przed Najświętszym Sakramentem

Św. Faustyna – bliźniacza historia.

Analogie z historią św. Faustyny są uderzające. Jezus objawia się znowu prostej zakonnicy. Również prosi ją o namalowanie obrazu, którego centralnym motywem jest rana w Jego boku, z której wypłynęły krew i woda. Chrystus składa i w tym przypadku obietnice, że obraz ten będzie związany z łaskami: „Obiecuję, że dusza, która czcić będzie ten obraz, nie zginie” – notuje Faustyna w „Dzienniczku”. I tu również pojawia się prośba Chrystusa o ustanowienie specjalnego święta, tym razem święta Bożego Miłosierdzia w niedzielę po Wielkanocy. Mowa jest także o specjalnej „godzinie” łask, którą jest Godzina Miłosierdzia. Godzina Święta św. Małgorzaty nawiązywała do modlitwy Jezusa w Ogrodzie Oliwnym, Godzina Miłosierdzia to godzina śmierci Pana na krzyżu, czyli 15.00. Kult Serca Jezusowego ma swoją litanię, kult Miłosierdzia ma swoją koronkę.

Nie ma miłosierdzia bez serca.

Nie ma konkurencji między Miłosierdziem a Sercem. Miłość, którą kocha nas Jezus, ma swoje źródło w Bogu. To jest nieskończona miłość Boża. Ale zarazem jest to miłość w pełni ludzka, a więc i duchowa, i uczuciowo-zmysłowa. Jest w tych obrazach ukazany  ruch miłości w obie strony. Bóg ze swoją miłością miłosierną schodzi na nasz ludzki poziom, wysyła promień swojej miłości każdemu z nas. Ten promień dociera do nas przez kryształ (Serce Jezusa). I ruch w drugą stronę: wszelkie nasze zbliżanie się do Boga musi iść po tym promieniu, czyli przez Jezusa, przez adorację Jego serca, przez przylgnięcie naszego serca do Serca Jezusa. Kochanie Boga jest zawsze odpowiedzią na Jego miłość, która przychodzi jako miłosierdzie, czyli przebaczenie i wezwanie do nawrócenia.  Serce Jezusa nieustannie woła do naszego serca. Tęskni, pragnie, cierpi. Jest zranione, czyli otwarte. Jest nieustannym darem. Zaprasza do odpowiedzi. „Jezu, ufam Tobie”, dlatego proszę, „uczyń serce moje według Serca Twego”. Serce Jezusa i miłosierdzie Boże ściśle się ze sobą łączą. Obie te tajemnice są aspektami tej samej prawdy o Bogu kochającym, który wcielił się, został ukrzyżowany i zmartwychwstał, abyśmy my, grzeszni, mieli życie wieczne.

Bł. Carlo Acutis – apostoł Eucharystii

Eucharystia jest moją drogą do nieba!

Carlo Acutis urodził się 3 maja 1991 roku w Londynie (Wielka Brytania), jako syn włoskich emigrantów Andrei i Antonii, którzy byli niepraktykującymi katolikami. Kiedy Carlo skończył 4 lata, rodzice zapisali go do przedszkola, a następnie do szkoły podstawowej prowadzonej przez Siostry pod wezwaniem Świętej Marceliny, W tym czasie umarł jego dziadek ze strony matki. Wkrótce potem miał się on wnukowi przyśnić, prosząc go o modlitwę. Dziecko skierowało swe pytania na tematy nadprzyrodzone do swej polskiej niańki (także jego babcia była Polką), która przekazała mu, według wiary katolickiej, o co chodziło i jak się ma modlić. W 1998 roku Carlo przystąpił do sakramentu wczesnej Komunii Świętej W Liceum w Mediolanie, prowadzonym przez ojców Jezuitów, intensywnie włączył się w tworzenie stron internetowych: dotyczących cudów eucharystycznych i o świętych katolickich. Lubił życie towarzyskie, podróże, grę w piłkę, grał na saksofonie. Bardzo lubił spędzać wakacje w domu rodzinnym w Asyżu gdzie poznawał życie św. Franciszka. To od niego nauczył się szacunku dla wszelkiego stworzenia i oddania najbiedniejszym, bezdomnym i imigrantom, których wspierał również finansowo. Jego życiowym mottem były słowa: „Wszyscy rodzą się jako oryginały, ale wielu umiera jako kserokopie”.
Trzonem duchowości Carla było codzienne spotkanie z Panem w Eucharystii. Mówił: „Eucharystia jest moją autostradą do nieba!”. Carlo wielokrotnie powtarzał też słowa: „Jezus postępuje bardzo oryginalnie, ponieważ chowa się w malutkim kawałeczku Chleba. Tylko Bóg może zrobić coś tak niewiarygodnego!”. Za każdym razem, kiedy Carlo przyjmował Jezusa Eucharystycznego, modlił się: „Jezu, rozgość się w moim sercu! Potraktuj je jako swój dom!”, często też powtarzał: „Ci, którzy każdego dnia przyjmują Eucharystię, pójdą prosto do nieba!”.

Carlo był również niezwykle mocno oddany Matce Bożej.  Mawiał: „Matka Boża jest jedyną kobietą w moim życiu!”.
W 2006 roku zdiagnozowano u niego białaczkę typu M3. Śmierć mózgu nastąpiła 11 października 2006 roku, a Jego serce przestało bić 12 października o godzinie 6:45. Jego doczesne szczątki przeniesiono na cmentarz w Asyżu, spełniając w ten sposób jego pragnienie, aby spocząć w mieście św. Franciszka.
Dnia 5 lipca 2018 roku papież Franciszek ogłosił Carlo Czcigodnym Sługą Bożym, beatyfikacji nastąpiła w bazylice św. Franciszka w Asyżu 10 października 2020 r. Od momentu beatyfikacji, jego grób w kościele Matki Boskiej Większej jest miejscem pielgrzymek wielu osób.


Wielki Post z Matką Bożą  Bolesną

 

Boleść piąta – Ukrzyżowanie i śmierć Jezusa

Matko moja, jakże Bolesna i strapiona , czy to możliwe , że stoimy razem na szczycie Kalwarii.

Teraz jakby czas się zatrzymał. Wiesz Maryjo, czas na świecie wydaje mi się bardzo nierówny. Gdy cierpię na samotność, gdy bólu duszy nie potrafię już znieść , wtedy każda minuta wydaje się długą godziną. Ale droga tutaj, gdy wspinałem się z Tobą po śladach Jezusa, szlakiem Jego Męki i Krzyża sprawiła, że czas jakby przestał istnieć. Tak nagle zobaczyłem szczyt góry i niebo, które zaczęło zaciemniać się chmurami i bronić Prawdy oślepiającym ostrzem błyskawicy. Staję wobec Twego bólu bezsilny, nie potrafię sobie nawet wyobrazić, co czujesz patrząc na agonię Syna.

Wiesz Maryjo, ja kocham chodzenie po górach, trud wędrowania i niepewność podróży, ale dziś jest inaczej, bo dotarłem na Golgotę. Brak mi słów, aby Ciebie pocieszyć. Na Twojej twarzy widać ból, łzy płyną już nieprzerwanie. Tak bardzo chciałbym to zmienić, ale myślę wciąż o sobie. Wspominam sytuacje z mojego życia, które miały się zakończyć szczęśliwie. Miały rozwikłać problemy, wyjaśnić trudne sprawy, dokończyć poważne rozmowy. Niestety, ból rozczarowania nie jeden raz przeszył mnie do głębi!.
Maryjo, czy znasz to uczucie? Niema agresja w duszy i w ciele, każdym drgnieniem i biciem serca wrzeszczy, że nie tak miało być, że to jakaś pomyłka i trzeba jeszcze czasu… Czasu, w którym dobro zwycięży!.
Zatykam uszy , by nie słyszeć odgłosu wbijanych gwoździ. Aby zagłuszyć dźwięki skarg i żalów tych, którym nieraz zadałem ból, sprawiłem przykrość i uciekłem. Teraz patrzę na Ciebie. Ty się nie chowasz w tłumie, nie zasłaniasz, trwasz przy Synu.
Ty patrząc na śmierć ukochanego dziecka, razem z Nim potrafiłaś w bólu wyszeptać: „Przebacz im , bo nie wiedzą co czynią” . Nie zamknęłaś się w bólu cierpienia, izolacji i smutku, ale wyostrzając słuch zaufałaś Jego słowom i pozostałaś Matką dla wszystkich.
Miecz boleści kolejny raz doświadczył Twoją duszę. Czy nie mógł wtedy zabrać Twego bólu i smutku? Pewnie mógł, ale zostawił mnie, jak zatrwożonego, ale wiernego pod krzyżem Jana, bym nie wypuszczał ręki z Twej Matczynej Dłoni.


Wielkopostny Rachunek Sumienia cd.

”Nie cudzołóż. Nie pożądaj żony bliźniego swego”

Życie małżeńskie, czystość w relacjach płciowych, to ważny wymiar szacunku wobec godności człowieka.

  • Czy jestem wiernym małżonkiem? Czy zachowuje czystość w myślach, mowie i uczynkach?
  • Czy staram się w swoim małżeństwie pielęgnować miłość? A może uważam, że to tylko druga strona ma się starać?
  • Czy w pożyciu małżeńskim szanuję współmałżonka? Czy nie jest tak, że w sprawach współżycia decyduję tylko ja?
  • Czy pamiętam, że współżycie seksualne w małżeństwie nie może, przez stosowanie technik czy środków antykoncepcyjnych, wykluczać możliwości poczęcia, a wyjątkiem od tej zasady jest jedynie podjęcie współżycia w sytuacjach, gdy sama natura czyni małżonków niepłodnymi (wiek, choroby, czas niepłodny kobiety)?
  • Jeśli nie mam męża czy żony, to czy pamiętam o tym, że współżycie seksualne poza małżeństwem jest grzechem?
  • Czy jestem czysty w swoim zachowaniu wobec osób innej płci, w rozmowach z innymi, a także w swoich myślach i pragnieniach? Także zachowaniach wobec siebie samego? Czy pamiętam, że dobrowolne wywoływanie podniecenia seksualnego poza małżeństwem jest grzechem?
  • Czy nie korzystam z pornografii czy innych seksualnych usług (agencje towarzyskie, niemoralne kontakty w internecie)?