Światło Bożego Słowa na trzecią niedziele lutego
Ewangelia Mt 5, 38-48
Miłujcie waszych nieprzyjaciół
Jezus dodaje do starego Prawa nowe wymagania. Starotestamentalne przykazanie miłości rozciąga na nieprzyjaciół. Jest to trudne prawo. Jakie są racje za jego zachowaniem? Głównym motywem obowiązku miłowania nieprzyjaciół jest sam Bóg, który „sprawia, że słońce Jego wschodzi nad złymi i nad dobrymi, i On zsyła deszcz na sprawiedliwych i niesprawiedliwych” Próbuję sobie wyobrazić zaskoczone, może ironicznie uśmiechnięte twarze wielu słuchaczy Kazania na Górze, gdy Jezus mocnym głosem podkreślił konieczność miłowania nieprzyjaciół i zachęcał do modlitwy za nich. Jezus doskonale wiedział, jaki był stosunek Izraelitów do obcych narodów, ludzi innych religii i innej krwi. Uważali wszystkich obcych za wrogów. Jezus zaatakował myślenie Żydów oparte na dumnym przekonaniu, że są Narodem Wybranym, wyjątkowym, uprzywilejowanym, któremu inne ludy nie dorastają do pięt. Obnażył narastające z biegiem czasu poczucie wyższości Żydów, które tkwiło w ich sercach.
Jezus w Kazaniu na Górze nie radzi zrezygnować tylko z zemsty, ale nakazuje otoczyć nieprzyjaciół przebaczającą miłością i troską o ich nawrócenie. Jego wymagania są twarde. Miłość nieprzyjaciół wydaje się bowiem łatwa tylko wówczas, gdy nieprzyjaciele są daleko. Miłować nieprzyjaciół nie znaczy jednak rezygnować z własnego zdania, zamykać się w milczeniu i wyczekiwaniu, unikać za wszelką cenę trudnych sytuacji. Gdyby miłość nieprzyjaciół na tym polegała, trzeba by zrezygnować z uczciwej walki o ideały, wartości i sprawiedliwość.
Ja tymczasem często jestem zadowolony z siebie, bo staram się nie czynić wobec bliźnich zła. Jezus jednak idzie dalej. Pyta mnie: „Czy czynisz dobro?” Jeśli moja miłość jest ograniczana przez rodzaj krwi w żyłach, nazwę kościoła i osobiste sympatie, to nie różnię się od celników i grzeszników. To nie jest miłość, o którą chodzi Bogu. Jezus mówi, że Jego uczeń ma w sobie Ducha, który uzdalnia go do innego życia: do kochania nieprzyjaciół, błogosławienia prześladowców, do nadstawiania policzka, robienia więcej niż wymaga obowiązek. Miłość do nieprzyjaciół, o której mówi Pan Jezus, nie jest tylko brakiem nienawiści. Miłość jest czymś znacznie więcej. Miłość to okazywanie dobra mimo wszystko. To decyzja, że chcę dobra dla drugiego człowieka, nawet jeśli on tego dobra nie chce dla mnie.
Dzisiaj, w obliczu toczącej się na Ukrainie wojny, trzeba zadać sobie pytanie o rodzące się w naszych sercach uczucia gniewu, bezsilności, może chęci odwetu i nienawiści. Jak przebaczyć taką zbrodnię? Czy to jest w ogóle możliwe? Panie Jezu, proszę Cię o serce pełne przebaczenia i miłosierdzia. Proszę o serce podobne do Twojego, przebitego na krzyżu, które przebaczyło ludziom wszystkie krzywdy.
Zadanie:
Podczas modlitwy zastanowię się na tym, czy chowam w swoim sercu jakąkolwiek urazę do kogoś z moich bliźnich.
Renata Cogiel ( Apostolstwo Chorych)