Refleksja nad Słowem Boży (Mk 6,1-6).
CHRYSTUS W NAZARECIE
Tu bawił się jako dziecko, tu dorastał, a później pracował. W trzydziestym roku życia zniknął z miasteczka. Po pewnym czasie do Nazaretu zaczęły napływać o Nim wprost niewiarygodne wieści: że głosił jakąś dziwną naukę, że uzdrawiał, a nawet wskrzeszał umarłych. Ludzie z niedowierzaniem potrząsali głowami i mówili: – To niemożliwe. Przecież znaliśmy go dobrze. Wiemy, kim jest. I stało się.
Pewnego dnia Chrystus zjawił się w Nazarecie. Otaczali go nieznajomi ludzie. Jedni patrzyli na Niego z miłością i szacunkiem, inni z wrogością. W szabat poszedł do synagogi i zaczął nauczać. Gdy Jego ziomkowie posłuchali tego, co mówił, orzekli: to szaleństwo. Czy może zwykły cieśla mówić takie rzeczy? A Chrystus mówił, żeby Jemu uwierzyli i przyjęli naukę, którą głosił. Porwał ich gniew na tego swojaka, który tak się wywyższał i śmiał się powoływać na Prawo. Chrystus, słuchając ich szemrania, z żalem powiedział: „Tylko w swojej ojczyźnie ( … ) może prorok być tak lekceważony”.
Niestety, tak bywa często. Słuchamy wszystkich z wyjątkiem tych, których znamy. Przyjmujemy za prawdę rzeczy, które przychodzą z daleka. Tylko ta bliska najoczywistsza prawda jakże rzadko do nas dociera.
Dzisiejsza Ewangelia daje nam wiele do myślenia.
ZADANIE NA TYDZIEŃ
- Do przemyślenia:
Kogo ja słucham? Z kim się w życiu liczę? Kto jest dla mnie największym autorytetem? Jaką książkę najczęściej czytam?
- Do wykonania:
Codziennie postawię sobie takie pytanie: Co Ty, Panie Jezu, masz mi do powiedzenia?
Święty gapa
Kochał — ale nikt go nie chciał
śpieszył się — nikt na niego nie czekał
kołatał kto inny otwierał
biegł z sercem — droga się urwała
jeszcze tęsknił za kimś przez furtkę ogrodu
— nie chce nie dba żartuje
wróżyli mu z liści
i było pusto wkoło
jakby świat powiedział
na wieki wieków amen
już tylko przez grzeczność
Ks. Jan Twardowski
Zabrać Pana Boga na wakacje
10 przykazań na wakacje:
1. Pożegnaj się ze swoimi rodzicami, ale nie z Bogiem.
2. Nie zapomnij plecaka, włóż do niego modlitewnik i różaniec.
3. Weź dobre buty, by podczas wakacji przyjść do kościoła.
4. Rozmawiaj nie tylko z ludźmi, lecz także z Bogiem – często się módl.
5. Poruszaj się kierowany kompasem i przykazaniami, wtedy się nie zgubisz.
6. Zawsze miej pełny żołądek i nigdy puste serce – przystępuj do Komunii św.
7. Załóż ciemne okulary, lecz nie zakrywaj się przed Bogiem.
8. Nie zostawiaj śmieci na postojach, a tym bardziej w swojej duszy.
9. Nie rzucaj po drodze kamienie, lecz uśmiechy.
10. Po wakacjach zapisz się na katechezę, zaplanuj regularne spotkania z Panem Bogiem podczas Mszy św.
Modlitwy wakacyjne
Boże – Stwórco, który kazałeś nam być na ziemi wędrowcami i pielgrzymami w drodze do Twojego domu spraw, abyśmy w tej nasze wędrówce kierowali się Twoimi przykazaniami, posilali się Twoim chlebem i cieszyli się pięknem otaczającego świata. A to nasze wakacyjne wypoczywanie i wędrowanie niech będzie przedsmakiem wiecznego odpoczynku w Tobie. Amen.
Panie Jezu, bądź także z tymi, którzy nie mają wakacji, którzy nigdy nie widzieli morza i nie bawili się na plaży, którzy nigdy nie byli na wycieczce w górach czy nad jeziorami.
Co możemy dla nich uczynić? Prosimy, Panie Jezu, podsuń nam pomysły.
Może się z nimi czymś podzielimy? Pomóż nam uczynić to z radością, dla Ciebie, Panie. Amen.
Wszechmogący, wieczny Boże, otaczaj nas, podróżujących, Swoją opieką. Bądź nam w potrzebie pomocą, w drodze towarzyszem i pociechą, w przeciwnościach obroną, abyśmy za Twoim przewodnictwem, pod opieką Matki Najświętszej i św. Rafała Archanioła, pomyślnie dotarli do celu i szczęśliwie wrócili do naszych domów. Przez Chrystusa, Pana naszego. Amen
Na wakacyjnych szlakach odnajdujmy świętych
Od pustelni do klasztoru
św. Jan z Dukli
Jana, pochodzącego z podkarpackiej Dukli Kościół wspomina 8 lipca. Jego droga na ołtarze była wyjątkowa. Od życia w pustelni przeszedł do życia w klasztorze, we wspólnocie. Z leśnej głuszy, Pan Bóg poprowadził go na „przysłowiowe” stanowiska czyniąc odpowiedzialnym, za wielu. A jak sam wyjaśniał „nieskończenie… dziękuję Bogu za to, że mnie do zakonu powołać raczył; daleko doskonalsze jest życie zakonne niźli pustelnicze…, albowiem pojedynczemu człowiekowi, żywot na ustroniu wiodącemu, nie wszystko dano; a łaski i dary Boże podzielone są pomiędzy wielu, by na wzór handlu duchownego, jedni drugich wspierali.” Do czasu, kiedy Jan pojawił się u franciszkanów konwentualnych, część informacji dotyczących jego życia musimy poprzedzić określeniem ‘prawdopodobnie’. Czyli, co do daty urodzenia, to przyjmujemy, że miało to miejsce ok. 1414 roku w Dukli. Był synem, prawdopodobnie, zamożnych mieszczan, którzy mogli zapewnić mu wykształcenie.
Być może studiował w Krakowie, choć nie mamy na to konkretnych dowodów, a tylko legendy. Ponadto w młodości, „wiedząc… o wyniosłej skale w lesie nad wioską Cergową, o pół mili od Dukli, na której rzadko kiedy kto bywał, dla bardzo przykrej ścieżki, udał się na jej szczyt, i sam jeden na niej zamieszkał… Wystawił sobie na niej małą kapliczkę, w której, jako w tajnym zachyłku z uczuciem serca cześć Bogu przez gorącą modlitwę oddawał”. W roku 1433, po kilku latach samotniczego życia, Jan pojawił się w leżącym niecałe 20 kilometrów od Dukli klasztorze, w Krośnie. Być może zgodnie z regułą rozdał majątek ubogim, by w zamian otrzymać dwa habity, sandały i spodnie… i rozpoczął formację. Otrzymał święcenia kapłańskie i „rzadka umysłu jego roztropność i zdrowy rozsądek w sprawach zakonu skłaniały ojców ku częstszemu obieraniu go na przełożeństwo. W głębokim ukorzeniu wypraszał się od urzędów zakonnych, wszakże posłuszeństwem zachęcony, przyjmować je musiał…” I tak Jan przez lata był gwardianem, czyli przełożonym klasztoru w Krośnie oraz Lwowie. Był kustoszem kustodii, czyli całego okręgu lwowskiego. Potem kaznodzieją we Lwowie. Tę funkcję powierzano najlepszym – tak chciał św. Franciszek z Asyżu.
Z pustelni w Małopolsce po świętość
– Andrzej Świerad i Benedykt
Według tekstu z 1064 r., napisanego przez węgierskiego Opata benedyktyńskiego i biskupa Maurusa, Andrzej Świerad (Andrzej Żurawek) pochodził z Polski, z rodziny rolniczej. Nie wiadomo w jakich okolicznościach znalazł się na Węgrzech. W roku 997/998 wstąpił do benedyktyńskiego klasztoru św. Hipolita na górze Zabor koło Nitry. Opatem klasztoru był wtedy Filip. On też nadał nowemu zakonnikowi imię Andrzej, gdyż wtedy św. Andrzeja Apostoła uważano za głównego patrona Węgier. W klasztorze mieszkali także mnisi żyjący według reguły wschodniej. Do tej właśnie ławry wstąpił Świerad. Widocznie bardziej przystępny był dla niego język słowacki, aniżeli bardzo trudny węgierski. Spełniał różne posługi w klasztorze. Maurus wspomina, że Andrzej wstąpił do Opactwa benedyktynów już zaawansowany w życiu ascetycznym. Uprzednio bowiem prowadził życie pustelnicze.
Po przekroczeniu 40 lat, mnich mógł iść na pustelnię w towarzystwie jednego ucznia, który zmieniał się co kilka lat, by służyć Bogu w zupełnym odosobnieniu. Pustelnia była odległa od opactwa około pół dnia drogi. Co tydzień Andrzej musiał wracać do opactwa w sobotę wieczór i zostać na całą niedzielę. Jego zajęciem było karczowanie lasu. Pomimo tak ciężkiej pracy Andrzej trzy dni zupełnie pościł: w poniedziałek, w środę i piątek. Na Wielki Post brał od opata Filipa tylko 40 orzechów włoskich, które były jedynym jego pokarmem przez osiem tygodni (jeden orzech na dzień) za wyjątkiem sobót i niedziel, gdzie przyjmował wspólny posiłek w opactwie. Aby nawet sen sobie uprzykrzyć, siedział przez całą noc na pieńku, otoczonym ostrymi prętami. Gdy ciało przechylało się w jakąś stronę, budził się raniony. Aby uniemożliwić zaś ruchy głową, zakładał na nią koronę z drewna z zawieszonymi czterema kamieniami, o które uderzał przy każdym skłonie. Ponadto Andrzej opasał swoje ciało mosiężnym łańcuchem, który z czasem obrósł skórą. To właśnie było bezpośrednią przyczyną jego śmierci ok. 1030-1034 r., gdyż po pęknięciu naskórka wywiązało się zakażenie. Wezwany opat Filip przybył już po śmierci Świerada. Przy obmywaniu ciała zauważył na jego brzuchu klamrę, która zdradziła istnienie łańcucha. Trzy lata po śmierci Andrzeja, na Benedykta napadli zbójcy. Zabili go a ciało wrzucili do rzeki. Obaj święci zostali pochowani w kościele klasztornym na górze Zabor. Około roku 1064 Andrzej Świerad i Benedykt zostali proklamowani świętymi przez biskupów węgierskich. Ich kult zaaprobował papież Grzegorz VII w 1083 roku. W ikonografii św. Andrzej ukazywany jest jako pustelnik, często w towarzystwie św. Benedykta. Jego atrybuty to: dziupla, orzechy i łańcuch.
Ora et labora, czyli umiar we wszystkim
św. Benedykt z Nursji
Jest głównym patronem Europy. Uznawany jest za ojca życia monastycznego w Kościele Zachodnim. Przez swoją regułę zakonną stał się punktem odniesienia dla wielu późniejszych zakonodawców. Do końca XVI wieku ponad 100 zakonów na niej się wzorowało. Przez wieki ponad 20 jego duchowych synów zostało papieżami, ponad 5 tysięcy biskupami. Urodził się około roku 480. Jego ojciec był właścicielem posiadłości ziemskiej. Benedykt miał siostrę bliźniaczkę, św. Scholastykę.
Naukę rozpoczął w rodzinnej miejscowości. Na dalsze studia literatury i prawa rodzina wysłała go do Rzymu, ale nie zabawił tam długo. Pragnął poświęcić swoje życie Bogu. Opuścił Rzym i osiadł na jakiś czas w okolicach Tivoli, u podnóża wzgórz Prenestini. Niedługo potem udał się do Subiaco, gdzie znalazł odpowiednią grotę i wiódł tam życie pustelnicze Jego obecność została zauważona i szybko zaczęli się pojawiać uczniowie. Dlatego też Benedykt utworzył 12 małych klasztorów, każdy dla 12 uczniów. Benedykt, zabrał ze sobą najbardziej gorliwych i oddanych uczniów i udał się na Monte Cassino. Benedykt rozpoczął budowanie klasztoru w roku 529 od wyburzenia pogańskiej świątyni. Szybko powstał klasztor i kościół i zaczęli pojawiać się nowi uczniowie. Benedykt postanowił wtedy spisać regułę, która miała określać ramy życia duchowego i materialnego zakonników. Naczelną zasadą reguły zakonnej opracowanej prze św. Benedykta jest poszukiwanie ‘złotego środka’. We wszystkim trzeba zachować umiar. On sam uważał, że te zalecenia spisane dla jego uczniów i naśladowców prowadzą do służby Bogu, „w której nie pragniemy narzucać niczego, co byłoby zbyt ostre lub surowe”. Reguła odchodziła od skrajnej ascezy mnichów wschodnich. Nie koncentrowała się także na formacji intelektualnej. Zarówno w modlitwie, w praktykach pokutnych, w pracy i odpoczynku, w codziennym życiu, nawet jedzeniu i piciu, zalecała umiar. Celem była służba Bogu. Wszystko było jej podporządkowane. Odzwierciedliła to dewiza św. Benedykta – Ora et labora – módl się i pracuj. Jego reguła zakonna miała wielki wpływ na rozwój życia monastycznego w Europie i na całym świecie. Najprawdopodobniej Benedykt nie przyjął święceń kapłańskich. Zmarł 21 marca 547 roku. Został pochowany na Monte Cassino we wspólnym grobie ze swoją siostrą bliźniaczką, św. Scholastyką. Papież Paweł VI ustanowił doroczne święto i liturgiczne obchody św. Benedykta, jako głównego patrona Europy.
Podziękowania
za przygotowania i wspólne przeżywanie
jubileuszu maryjnego
w parafii – Żywcu Sporyszu
Wyrażam z serca wdzięczność Bogu za dar czasu spotkania z Maryją za piękną pogodę i za osoby które zgromadziły się wokół Maryi. Chce podziękować wspólnotom (Akcji Katolickiej, Asyście Żywieckiej Wspólnocie Damaszek, OSP Sporysz Żywieckiej Orkiestrze Dętej, Liturgicznej Służbie Ołtarza) i osobom indywidualnym o. Waldemarowi ze Zgromadzenia Ojców Redemptorystów, kapłanom przybyłym na uroczystość, p Bielewiczom, Łukaszkom,, organiście, kościelnemu, p. niosącym feretrony, p. niosącym sztandary i feretron, dzieciom sypiącym kwiaty, paniom na plebani, osobom rozprowadzającym świece wotywne maryjne jako mała cegiełka do odnowienia kaplicy i budowy ołtarza MB Nieustającej Pomocy.
Matczyne Serce Maryi godnie uczczone doznaje chwały,
a jej dzieci odczuwają dumę ze swej Matki
Z kapłańskim błogosławieństwem i darem modlitwa
ks. Adam Hopciaś proboszcz